2007-06-27

Jak to z Pikułami bywa, od razu zaczął się ruch. W autobus i do Kalimby.






Tak, Ci od razu narzucają szybkie tempo. Nie ma że zła pogoda, że jazda autobusem...
A nam to z Polą pasuje. Pojechalismy do sklepu i kawiarenki Kalimby na ul. Mierosławskiego. A tak się akurat złożyło, że wiele lat temu dziadek Jacek wychowywał się tam i mieszkał. Takie to zbiegi okoliczności w życiu jeszcze małej Polci.

Brak komentarzy: