Wakacje w Pehlitz. To juz zjawisko kulturowo-kultowo-coolowe.
Tego lata same przełomy. Przede wszystkim grono dzieci powiększyła boska i przepiękna Tola oraz jej dwa świeże ząbki. Mila zapomniała już o pieluszkach za to doświadczenie Tymka w obcowaniu z narzędziami poszerzyło się z siekiery do wideł. Nieustraszony, a wraz z nim jego rodzice :) Nasze dzieci tez calkiem inne, Pola bez pieluch i smoczka, Igi chodzący i schodzący ryzykownie po schodach. W wiedzę tez bogatsi, ze krowa daje mleko za to pije wodę. Mówic by dużo, ale weny brak. Zdjęcia mówią same za siebie.
1 komentarz:
Anonimowy
pisze...
Heh,to się nazywa szczęśliwe dzieciństwo Waszych pociech i świadome macierzyństwo/"tacierzyństwo" Was samych... Aż miło;) Pozdrawiam-jedna z dwóch Marzena P. ;)
1 komentarz:
Heh,to się nazywa szczęśliwe dzieciństwo Waszych pociech i świadome macierzyństwo/"tacierzyństwo" Was samych...
Aż miło;)
Pozdrawiam-jedna z dwóch Marzena P. ;)
Prześlij komentarz