2007-12-25

New York Hooligans.










Pierwszego dnia Świąt już bez pompki. Śniadanko, leniuchowanie, prezentów doglądanie. A jednak dzień ten wyjątkowym był.










Bo gościa niezwykłego mieliśmy. Babcia Halinka u nas chyba po raz pierwszy posiedziała, poplotkowała, historie spisania warte opowiedziała. Mamy nadzieje, że i ona wspomina to dość wyjątkowo.

2007-12-24

Dla jasności, to prezent Poli. Mama Ewa tylko sprawdzała czy oby nie wyszła z wprawy.

I wieczór nastał. Czas galowych strojów, życzeń, konkretnego w końcu posiłku i kolejnej dawki mocnych prezentów.













Wydawało się, że życzenia co roku te same, ale nikt już dzieci w tym roku młodym nie życzył :) I tak tłumnie jest, a będzie jeszcze bardziej. Prezentów miało być mało, ale ktoś Mikołajową zaprosił. A ta umiaru nie znała. I dzieci przez dwie bite godziny paczkę za paczką rozpakowywały. Pola z Tymciem w zamek rycerski się pobawiła, księżniczkę poudawała i poszła spać. Za to Tymek nie, najdłużej z nas chyba siedział i baje se w głowie nakręcał...

Prezentem pochwaliła się swojej kuzynce Neli. I z tej okazji razem jagody wciągnęły. Można powiedzieć, że postnie zakąszały tego dnia.


Nareszcie Święta!!! Pierwsze Polci Święta , pierwsza choinka, pierwsze prezenty...






Tata wziął Polę na małą inspekcję przedwigilijną do przyjaciół. Najpierw skontrolowali Ćwików, u których Kasia, z motorkiem w dupce jak zwykle, do Świąt przygotowania czyniła, stąd w dresiku na zdjęciu wystąpiła. Choinka co roku większa, tym razem ani jednej kupnej bombki nie zaznała. Wszystkie ozdoby zrobione były przez dzieci i "Super Juste" :)
Później wpadli na moment do Wisniewskich, gdzie ciepło i rodzinnie i prezentowo z marszu było. Pola uśmiechem podziękowała za kostkę edukacyjną i za ciuszki na zmiane, bo swoje zdążyła zapaskudzić.