






















Poli najbardziej podobały się żywe rybki, w otwartym basenie. Można je było dotykać, dać palce do ssania, a wodą z basenu przetrzeć sobie twarz i innym przy okazji.
Po akwarium wybralismy się na długi spacer do wujka Stefana. Po drodze Anioł, park jeden i drugi, domy na łodziach i przede wszystkim fajne wspomnienia taty Marka. A orientacja w mieście to nawet bywalców zadziwił :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz