2007-05-27

Urodziny Ewy, czyli mamy. Piknik w parku Skaryszewskim.


























No i latka lecą. Na szczęście tyle sie pozmieniało w życiu mamci Ewci, że nie ma czasu się nad tym zastanawiać. Jest tak szczęśliwa, że okres po 30 będzie jej się kojarzył tylko z najlepszym. Z tej też okazji ten piknik. Rodzina, przyjaciele i wielu innych, których matka nie zaprosiła, a powinna,bo stęskniona. Myslę tu o znajomych z Łomianek, których bardzo pozdrawiam.
Ale wracając do pikniku - szał pał. Smakołyki na trawie, winko w plastikowych kubeczkach, masa prezentów. Marcel Zurawski wykorzystał plener do ćwiczeń z mieczem, przy czym to on był nauczycielem dla jego licznych naśladowców. Dorośli leniwie na trawie zajmowali się sobą i nie tylko. Ciocia Kasia była tak zmęczona jak nigdy. Nawet usmiechać jej sie nie chciało :)
A Polcia zaliczyła sikańsko na eleganckiej sukience cioci Karinki. W dowód sympatii rzecz jasna.
I wiele wiele sie działo... Wszystkim dziekuję.

Brak komentarzy: